być kobietą

Czy jestem dobrą matką? Matczyne wyrzuty sumienia

Czy jestem dobrą matką? Taką jaką sama chciałabym mieć. Wyrozumiałą, spokojną, uważną. Czasem o tym myślę i mam wrażenie, że im częściej to robię, tym gorzej wypadam. Wyrzuty sumienia. Znasz to?

Jestem mamą od przeszło 10 lat to nie jest jakoś strasznie dużo, ale nie jest też mało zwłaszcza, że mam trójkę dzieci w stosunkowo niewielkim odstępie czasu. I mam wrażenie, że przechodziłam przez niemal wszystkie odcienie macierzyństwa. Czas radości, euforii, szczęścia i absolutnego spełnienia jak i czas zwątpienia, załamania, frustracji, niechęci, złości, poczucia beznadziejności wobec siebie jak i  całego świata.

 

Tylko ja wiem, jak często mówię sobie, że jestem NAJGORSZĄ MATKĄ ŚWIATA, płacząc nad losem własnych dzieci i współczując im takiej matki.

Kiedy nic mi nie wychodzi, kiedy wszystko psuję, kiedy nerwy mi puszczają i wychodzą ze mnie demony, których sama się boję. Kiedy nie ogarniam, kiedy mam dość, kiedy chcę rzucić wszystko i uciec… Bo zawsze wiem za mało,  źle reaguje, źle wychowuje, nie mam czasu, jestem zmęczona, mam wszystkich i wszystkiego dość, a niekiedy czuję wstręt do tych małych słodkich łapek, które oblepiają mnie w uścisku.

Matczyne wyrzuty sumienia

A potem przychodzi to wstrętne poczucie winy. Nigdy się nie skończy. To wszystko to moja wina.

Jestem za słaba, zbyt leniwa, niewystarczająca przede wszystkim dla siebie.

Ile razy obiecywałam sobie, że będzie inaczej, że tym razem będzie dobrze, spędzimy dobry dzień, bez krzyków, pretensji, obwiniania i wyrzutów. Ile razy mi się to udało? Nie pamiętam.

Za to pamiętam swoje porażki, złe dni, tygodnie. Pamiętam to jak się wtedy czułam i jak na pewno czuły się moje dzieci.

 

Jakby w momencie przyjścia na świat mojego pierwszego dziecka oprócz bezgranicznej miłości i poczucia strachu o niego, pojawiło się w pakiecie poczucie winy, bo na pewno coś robię źle. I to poczucie winy jest ze mną od lat. To nierozerwalny element macierzyństwa.

Bo za mało czasu spędzam na zabawie, że za mało edukacyjnie, że za mało podroży, że za dużo w pracy, że za dużo słodkiego, że za mało warzyw, że za długo patrzyli w ekran, że… obwiniam się o wszystko, co odstaje od ideału. Lista ciągnie się w nieskończoność.

Czy jestem dobrą matką?

Mam wrażenie, że  trudno jest dziś sprostać wyśrubowanym standardom jakie narzuca się rodzicom, a w szczególności matkom. Po prostu nie mamy szans.

Czy tylko ja tak mam, że obwiniam się za wszystko? Czy to dotyczy większości kobiet?

Gdy w mojej głowie pojawia się myśl: „jestem beznadziejną matką”, od razu widzę mojego męża, gdy przy którejś z naszych rozmów żaliłam mu się, że mam poczucie, że jestem złą matką, On stwierdził, że to uczucie jest mu zupełnie nieznane. Oczywiście zdarzają się momenty, gdy On sam (albo z moją pomocą) zauważy, że źle zareagował, był zbyt gwałtowny, oceniający, jednak te momenty nie definiują go jako ojca. Mój mąż uważa się za świetnego tatę – na co ja robię wielkie oczy, bo ja chyba nigdy nie pomyślałam sobie, że jestem świetną mamą.

I o ile to poczucie winy, które jest nazwijmy to „w normie” jest ludzkim wyposażeniem, świadczącym o naszej empatii, o tyle to całe „nadwymiarowe”, przesadne, wszechobecne jest destrukcyjne.

Wiem co mówię, byłam tam, przeszłam to.

Gdybym się bardziej postarała…

Każdego dnia powtarzałam sobie, że gdybym tylko się bardziej postarała, gdybym tylko była bardziej pracowita, gdybym tylko… wszystko by się udało.

Bo przecież  „Jeśli tylko bardzo chcesz, to możesz osiągnąć wszystko”. Ale po pewnym czasie okazuje się, że nie mogę, że nie daje rady, że to ze mną  jest coś nie tak, bo wszyscy przecież dają radę.

Popędzamy siebie, by jeszcze lepiej, jeszcze więcej, ciut szybciej…

Żyjemy w kulturze zawstydzania, wytykania błędów i kierowania uwagi na wszelkie potknięcia. Od najprostszych kwestii  jak np. klasówka szkolna i czerwony długopis. Wytykanie błędów a nie nagradzanie/ zauważanie dobrych odpowiedzi.

My jako rodzice robimy podobnie. Nie chwalimy dzieci, za wszystko co dobre  (i to jest normalne), ale zastanówcie się czy np. w sytuacji, gdy dziecko sprawnie wstała rano, szybko się ubrało i umyło zęby bez marudzenia, zjadło sprawnie śniadanie i bez spóźnienia poszło do szkoły (szczególnie, gdy nie jest to problematyczne zachowanie) zauważyliście to??? A co jeśli  przytrafi mu się gorszy dzień, nie chce wstać, ociąga się przy ubieraniu, marudzi przy śniadaniu… takie zachowanie od razu zauważycie, często skomentujecie czy nawet wytkniecie, gdy to samo dziecko poprosi o cos wieczorem.

Nigdy nie przykładamy takiej uwagi do chwalenia jak do poprawiania, oceniania, wytykania.

Uważność na dobro

Jakiś czas temu uczestniczyłam w warsztatach da rodziców dzieci z ADHD. Pierwszym zadaniem było napisać na kartce siedem dobrych rzeczy/ zachowań, które nasze dziecko dziś zrobiło. Napisałam 2 i zaczęłam rozglądać się po sali, bo nic nie przychodziło mi do głowy, przecież z nim ciągle jakieś problemy, jakieś awantury, ciągle coś robi źle.

I co – bach – poczucie winy – ja wyrodna matka nie potrafię napisać niczego dobrego o swoim dziecku! Nie byłam jedyna.

Dostaliśmy wtedy zadanie domowe, które trzeba było robić każdego dnia trwania kursu – napisać 7 rzeczy, które moje dziecko dobrze zrobiło. Wszystko po to, aby nauczyć się myśleć pozytywnie, doceniać i zauważać nawet najmniejsze dobre rzeczy wokół. I wiecie co? Podziałało. Po kilku dniach łatwiej było mi dostrzec to, czego nie widziałam wcześniej.

Balans przede wszystkim

Mam wpływ na swoje emocje, ale jestem tylko człowiekiem. Fajnie jest, gdy chcemy czego więcej, dążymy do bycia lepszym, ale tak samo dobrze gdy potrafimy zdać sobie sprawę z własnych ograniczeń i zasobów, które posiadamy. Bądźmy dla siebie wyrozumiałe, wybaczajmy sobie własne błędy.

Stwierdzenie „Jestem wystarczająca” nabiera dla mnie ostatnio ogromnego znaczenia.

Jak każdy popełniam błędy, napotykam na problemy, bo życie jest ich pełne. Dziś, pewność że zrobiłam wszystko co mogłam w danej chwili zrobić mi wystarcza. Coraz częściej zadaję sobie pytanie: „Czy naprawdę tego chcę? Na ile oczekiwania, które mam w głowie są naprawdę moje? Czy w mojej sytuacji/  moje plany są realne?”

A Ty? Jak radzisz sobie z poczuciem winy?

sciskam

4 3 votes
Article Rating
Tags:
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Krystyna
Krystyna
1 miesiąc temu

Wiele rzeczy się zgadza… Jestem mamą 4-ki dzieci, której czkawką sie odbilo : rozumienie kazdego,wspieranie, usmiechanie się,zauwazanie, gadanie, ze jestem wystarczajaco dobrą mamą itd.itd.Przychodzi mi tylko pytanie czy było 7 rzeczy dobrych, które odrabia Pani ma warsztacie? A moze nie było i może trzeba sobie to tez powiedziec,ze pewne rzeczy powinny być normą i błagam niech zostanie czerwony dlugopis i podkreslanie błedów i robienie poprawy.Dzusiaj myslę,ze wpis nauczyciela pod sprawdzianem” wspaniale zeobileś to i tamto, a moze jednak nastepnym razem poprawilbyś to i tamto” jest ogromnym błedem i robienie dzueciom „wody z mózgu”, oszukiwaniem,ze świat bedzie się zawsze z nimi… Czytaj więcej »

1
0
Would love your thoughts, please comment.x