książki

Filip, lis i magia słów + KONKURS

Dbamy o bibliotekę dzieci regularnie uzupełniając jej zawartość. Cały czas staramy się wnosić wartościowe treści. Chciałam Wam pokazać pozycję, którą naprawdę warto mieć u siebie w domu. Tym razem trafiła do nas książka dr Elżbiety Zubrzyckiej „Filip, lis i magia słów”.

Każdego miesiąca staram się stworzyć zestawienie książek dla dzieci, które czytamy, lubimy, które dopiero zostały wydane jak i tych, które są z nami od lat. Rzadko jednak decyduję się na recenzję konkretnej książki. Dzieje się to z kilku powodów. Przede wszystkim nie uważam się za osobę, która jakoś strasznie zna się na książkach, nie jestem też pedagogiem, psychologiem, logopedą, znawcą literatury… więc nie czuję się na siłach, by oceniać. Czasami recenzuje książki, które z mojego, maminego punktu widzenia są np. bardzo lubiane przez moje dzieci (lub mnie), które coś wniosły, przekazały, wyjątkowo się spodobały. I taką książką jest właśnie Filip, lis i magia słów.

„SŁOWA SĄ JAK JAGODY. JEDNE SMACZNE I POŻYWNE, A INNE TRUJĄCE”

Filip, lis i magia słów

Książka została wydana nakładem Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego i jest to czwarty tom serii przygód zajączka Filipa. Autorka – dr Elżbieta Zubrzycka jest psycholożką, wykłada w Instytucie Psychologii U.G., pracuje w Poradni Nerwic dla Dzieci w Gdańsku. Ilustracje do książki wykonała Klara Wicenty. Możecie podziwiać kapitalnie połączenie zdjęć i rysunku.

Na początku nie dawałam tej książce wielkich szans na zadomowienie się u nas 🙂 Na pierwszy rzut oka szara, dużo teksty, mało obrazków i w dodatku napis na okładce „pomagamy w wychowaniu” – miałam mieszane uczucia. Pomyślałam jednak „no dobra, zobaczymy co tam masz w środku”.

Zobaczyłam, przeczytałam i pokochałam – nie tylko ja 🙂 

Historia zajączka Filipa to piękna opowieść o przyjaźni, o poczuciu własnej wartości, o tym co nas łączy (a nie dzieli), o szacunku i magi wypowiadanych słów.

Każdy rozdział opowiada o czymś innym ale każdy o szalenie ważnych aspektach naszego życia. O tym, jak ważne jest wspólne dbanie o rodzinę i dom. O tym, jak słowa potrafią ranić lub budować – ile dodają nam pewności siebie i jak dużo potrafią zabrać. O tym, jak życzliwość, troska, empatia mogą dać początek wielkiej przyjaźni. O tym, jak ważne jest by nie oceniać z góry, nie podążać drogą stereotypów. O szacunku, o zaufaniu, o grzeczności, współpracy.

To jednak nie wszystko.

Na końcu książki znajduje się słowo do rodziców, gdzie autorka podpowiada jak wykorzystać przygody Filipa do rozmów z dziećmi. Znajdziemy też cześć kreatywną 🙂 wycinankę z bohaterami książki i instrukcję wykonania teatrzyku.

Gra JA JESTEM

W treść książki wpleciona jest opowieść, jak to rodzice zajączka wprowadzili do domowego zwyczaju grę „ja jestem”. Gra polegała na wypowiedzeniu o sobie czegoś POZYTYWNEGO. „Zabawa jest prosta. Każdy mówi zdanie rozpoczynające się od słów: JA JESTEM i dodaje jakąś swoją dobrą cechę. Nie wolno używać negatywnych słów.”

Spodobała mi się myśl, że i u nas moglibyśmy wprowadzić ją w życie. Przy pierwszej nadarzającej się okazji zaproponowałam grę. Dzieciaki przytaknęły zadowolone. Okazało się jednak, że nie jest ona taka prosta, jak mogłoby sie to wydawać. Trudności ze znalezieniem w sobie czegoś pozytywnego, ubranie to w słowa, nie negowanie innych, konieczność odczekania na swoją kolej, słuchanie, uważność na innych.

Jest to gra, w którą gramy każdego dnia, np. po kolacji, każdy z nas może powiedzieć o sobie coś pozytywnego, a reszta ma odpowiedzieć czymś równie pozytywnym. To bardzo wzmacnia relację, poczucie własnej wartości, dowiadujemy się sporo o sobie, uczymy się.

Książka, która pomaga w wychowaniu

Widzę dobry wpływ tej zabawy szczególnie na Starszaku. Jest to typowy przykład dzieciaka z trudnymi zachowaniami, który mimo że bardzo chciałby „być grzeczny” wciąż coś psuje, niszczy, zachowuje się nieodpowiednio. Ma z tego powodu duży problem z poczuciem własnej wartości, jest przekonany o tym, że ZAWSZE coś źle robi. Nasze z nim rozmowy są zawsze trudne, bo mimo naszych zapewnień, On doskonale widzi różnice pomiędzy nim a innymi dziećmi (wciąż się porównuje). Ta gra wyzwoliła w nim coś… fajnego. Coraz częściej dostrzega dobre rzeczy. Nie raz był zdziwiony, że jego zachowanie można tak nazwać np. odważny, miły, pomocny i że my (czyli reszta rodziny) zauważ to i docenia.

I na koniec KONKURS

Dzięki  Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu mam możliwość podarować Wam dwie książki FILIP, LIS I MAGIA SŁÓW.

Mam propozycję 🙂 Napiszcie mi w komentarzu (tu pod tekstem) jak uczyć/ wpierać dziecko aby używało pozytywnego języka i aby pozytywnie myślało.

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dziwnym zadaniem, ale ja sama często łapię się na tym, że martwię się i wyolbrzymiam problemy, skupiając się na tym co złe, aniżeli na tym co dobre.

Czekam na Wasze odpowiedzi do następnego poniedziałku (do 12.11.2018r)

Poniżej zamieściłam fragmentu książki czytanej przez Ciocię Tulę 🙂

0 0 votes
Article Rating
Tags:
Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Annab
Annab
5 lat temu

Moje dzieci uczę pozytywnego nastawienia tym, że doceniamy to co mamy. Mieszkamy w małym mieszkaniu kiedyś syn zapytał czy nie możemy mieć większego powiedziałam mu że nas narazie nie stać, że mamy szczęście, że mamy siebie. Oddaje krew, pomagam starszym sąsiadom i pokazuje dzieciom, że nie trzeba być bogatym by się czymś podzielić.

Monika
Monika
5 lat temu

Ja mam w zwyczaju pytać syna wieczorem, kiedy już szykujemy się do zasypiania, co mu się dzisiejszego dnia najbardziej podobało. Niestety, młody jest chyba póki co pesymistą, bo przeważnie odpowiada, że nic ? ale staram się mu trochę podpowiadać, co mi się najbardziej podobało. Czasami jest to przypilnowanie przez chwilę brata, kiedy ja musiałam coś szybko zrobić w domu; zwrócenie uwagi, że dzisiaj byliśmy cały dzień dla siebie mili i nikt się nie pokłócił ?; wspólny spacer, a czasem młodzian powie, że najbardziej mu się podobało kopanie piłki z tatą albo wyjscie do sali zabaw (o tym to zawsze sobie… Czytaj więcej »

Zdzislaw
Zdzislaw
5 lat temu

Moje dzieci uczę tego, że życie jest za krótkie by codziennie rano budzić się z pretensjami do całego świata. Więc kocham tych, którzy dobrze mnie traktują, przebaczam pozostałym i wierzę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.

Magdalena
Magdalena
5 lat temu

Leżąc w łóżku rozmawiamy o minionym dniu i staram się często zadawać proste pytanie: co sprawiło ci dziś radość? Gdy pada odpowiedź – nie wiem, podpowiadam np. : świetnie się bawiłeś dzisiaj z siostrą czyż nie było to super? I już mamy uśmiech ? wtedy zasypia spokojniejszy nie pamiętając o ciężkich chwilach w szkole „walcząc” z odrzuceniem i brakiem kumpli. Najczęściej powtarzam mu że prawdziwa przyjaźń sama go znajdzie ❣️

Izabela
Izabela
5 lat temu

Moje córki to obserwatorki – staram się zawsze znajdować pozytywne aspekty nawet trudnych sytuacji , rozmawiam z nimi o tym . Sądzę , że dobrym przykładem można zdziałać najwięcej.

TosiMama
TosiMama
5 lat temu

Bardzo wartościowa książka.

Bozena
Bozena
5 lat temu

Żeby nauczyć dziecko najpierw powinniśmy nauczyć samych siebie. Tak jak zauważyłaś, jakoś tak wychodzi że zazwyczaj widzimy te złe strony…nie ważne czy chodzi o jakąś sytuacje czy o coś/kogoś. Nawet oceniając samego siebie, mam wrażenie że większość najpierw zauważa wady niż zalety 😉 Dzieciaki uczą się przez obserwację. Gdy widzą w swoim otoczeniu osoby radosne, które zawsze widza jakieś „+” choć wydawałoby się to niemożliwe to i One w przyszłości będą patrzeć na świat w TAKI sposob. A jeśli mają wokół siebie zgorzkniałych ludzi na takich wyrosną. Jeśli o język chodzi….to mam wrażenie że mimo naszych starań….gdy pójdą w świat….mam… Czytaj więcej »

Monika Kilijańska
5 lat temu

Uwielbiam książki o zwierzętach, a jeśli jeszcze pomagają w wychowaniu to już zupełnie super.

Kreatywny Rodzic
Kreatywny Rodzic
5 lat temu

Każdego dnia staram się, by moje dzieci widziały pozytywy nawet te najmniejsze. Doceniały to co mają i cieszyły się, nawet z pięknej pogody, bo dzięki niej mogą bawić się na dworze.

Aleksandra Załęska
Aleksandra Załęska
5 lat temu

Przyznaję, że byłam sceptycznie nastawiona do tej książki. Syn też jakoś nie był przekonany, kiedy położyłam ją na stoliku. Ale po pierwszym rozdziale przepadliśmy 😉 Czytaliśmy, czytaliśmy i czytaliśmy. Ja na długo po zaśnięciu syna byłam pogrążona w lekturze – takie książki dla dzieci powinny powstawać!

Klaudia
5 lat temu

Mam „hopla” na punkcie pozytywnego języka, projektującego naszą rzeczywistość (tak, właśnie w to wierzę!). Mamą zostanę dopiero w grudniu (co ciekawe – mamą Filipa właśnie ;)), ale mam nadzieję, że uda mi się wychować potomka na pewnego siebie, dobrego człowieka. Jak chcę tego dokonać? W moim domu nie ma miejsca na stereotypy i ocenianie – już teraz delikatnie uczulam nawet dziadków, jeśli słyszę, że coś komuś nie wypada, np. ze względu na płeć, że nie chcę, by mój syn słuchał takich komentarzy. Nie chcę, by czuł się poczucie winy, jeśli zapłacze, albo pobawi się lalką. Głęboko wierzę, że nawet w… Czytaj więcej »

aneta
5 lat temu

Bardzo fajna ta książeczka chętnie sprawimy ją sobie

13
0
Would love your thoughts, please comment.x